Przegląd Urologiczny 2004/3 (25) wersja do druku | skomentuj ten artykuł | szybkie odnośniki
 
strona główna > archiwum > Przegląd Urologiczny 2004/3 (25) > Problem dyżurów lekarskich po wejściu do UE

Problem dyżurów lekarskich po wejściu do UE

Czy latem tego roku grozi nam dezorganizacja pracy lekarzy w zakładach opieki zdrowotnej? Takie były pierwsze komentarze problemu dotyczącego dyżurów medycznych, ale sytuacja nie dotyczy tylko naszego kraju. Przepisy dotyczące pełnienia dyżurów medycznych w Polsce są niezgodne z unijną dyrektywą o czasie pracy. Dyżury te nie są zaliczane do czasu pracy lekarzy. Przepisy unijnej dyrektywy z 1993 roku będą obowiązywać od 1 sierpnia br.

Dyrektywa Unii Europejskiej (93/104/EC) określa podstawowy dobowy wymiar czasu pracy na 8 godzin, a maksymalny tygodniowy czas pracy na 48 godzin. Ponadto każdemu pracownikowi daje prawo do minimalnego czasu dziennego wypoczynku w wymiarze 11 godzin bez przerwy, zaś w skali tygodnia do 24 godzin bez przerwy. Zgodnie z orzeczeniem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości UE (C-151/02) z września 2003 roku dyrektywa ta stosuje się także do dyżurów lekarskich i pielęgniarskich. Oznacza to, że nawet dyżury, podczas których lekarz tylko częściowo wykonuje swoje obowiązki i ma możliwość odpoczynku, należy zaliczyć w całości do czasu pracy. Unijna dyrektywa ma bronić interesów pracowników, regulować ich prawo do wypoczynku i bezpieczeństwa pracy.

Tymczasem obowiązujące w Polsce przepisy (ustawa o zakładach opieki zdrowotnej z 1991 roku oraz nowelizacja z grudnia 1999 roku, Kodeks pracy) stanowią, że czas pełnienia dyżuru medycznego nie jest wliczany do czasu pracy i lekarze mogą go pełnić maksymalnie dwa razy w tygodniu i osiem razy w miesiącu. Po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej regulacja ta stała się nielegalna w świetle prawa unijnego, a więc polskie szpitale powinny zacząć stosować się do unijnych przepisów o czasie pracy. Większość placówek nie dysponuje jednak odpowiednią liczbą personelu, aby rozwiązać ten problem, przyjmując zmianowy system pracy lub system pracy równoważnej.

Problem dyżurów nie dotyczy tylko Polski, konieczności zatrudnienia dodatkowych lekarzy obawiają się również inne kraje europejskie, między innymi Niemcy, Wielka Brytania, Holandia. W komunikacie z 9 stycznia br. Komisja Europejska sygnalizowała zrozumienie dla trudności, jakie unijna dyrektywa stawia przed ochroną zdrowia. Niewykluczone, że dojdzie do zmiany tej dyrektywy. Skargi wielu państw, w tym Polski, skłoniły Komisję Europejską do przeprowadzenia szerokich konsultacji na temat możliwych skutków wdrożenia dyrektywy w dziedzinie ochrony zdrowia. W Wielkiej Brytanii zabraknie 3700 lekarzy w wyniku skrócenia czasu pracy najmłodszych lekarzy - stwierdzono to w raporcie przygotowanym na zlecenie Izby Lordów. Według rządu Holandii, dostosowanie się do unijnej dyrektywy kosztować będzie budżet publicznej ochrony zdrowia co najmniej 100 mln euro. Jeśli jednak wszystkie formy dyżurów będą zaliczane do czasu pracy, to na dodatkowe 10 tys. etatów Holandia będzie musiała wydać 400 mln euro rocznie. Niemcy obawiają się, że będą musiały zwiększyć liczbę lekarzy o prawie jedną czwartą - co będzie kosztować 1,75 mld euro. Francja i Hiszpania chcą wyłączenia z dyrektywy sektora ochrony zdrowia. O podobną możliwość jeszcze przed wejściem do Unii Europejskiej zwróciła się Słowenia.

Polskie Ministerstwo Zdrowia uważa, że problem dyżurów lekarskich nie wynika z niedopatrzenia się niezgodności krajowych przepisów z europejskimi, lecz ze zbyt późnego ogłoszenia wykładni unijnej dyrektywy. Europejski Trybunał Sprawiedliwości dopiero we wrześniu 2003 roku w orzeczeniu w sprawie Jaeger uznał, iż zakres przedmiotowy tej dyrektywy obejmuje także kwestię dyżurów medycznych. Trybunał stwierdził, iż czas pełnienia dyżurów przez lekarzy w zakładach opieki zdrowotnej, jeżeli muszą być obecni w miejscu pracy lub dyżurować pod telefonem, musi być postrzegany jako czas pracy lub praca w godzinach nadliczbowych w rozumieniu dyrektywy. W Polsce unijna dyrektywa 93/104/WE w sprawie organizacji czasu pracy została implementowana do krajowego porządku prawnego poprzez wprowadzenie do Kodeksu pracy okresów odpoczynku przepisami ustawy z dnia 14 listopada 2003 r. o zmianie ustawy – Kodeks pracy oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz. U. nr 213, poz. 2081). Jednak sytuacja prawna dyżuru medycznego po nowelizacji Kodeksu pracy pozostaje niezmieniona – nadal nie jest on czasem pracy. Według Ministerstwa Zdrowia, „dotychczasowe niedostosowanie Polski oraz innych państw do nowej interpretacji dyrektywy spowodowane jest krótkim okresem, jaki minął od wydania wyroku przez Europejski Trybunał Sprawiedliwość”. Resort podkreśla, że „dostosowanie regulacji krajowych do zapisów dyrektywy z uwzględnieniem interpretacji Trybunału wiązałoby się z koniecznością przeprowadzenia znaczących zmian w organizacji systemów ochrony zdrowia w większości krajów członkowskich oraz kandydujących do Unii Europejskiej”.

Ministerstwo Zdrowia wyjaśnia, że Polska wraz z innymi państwami UE dąży do rewizji zapisów dyrektywy, równocześnie szukając rozwiązań, które umożliwią zakładom opieki zdrowotnej odpowiednią organizację pracy. Resort poinformował w komunikacie, że rozważa różne kierunki przeprowadzenia ewentualnych zmian, jednakże działania te są ściśle powiązane z toczącymi się pracami nad dokonaniem ewentualnej rewizji przedmiotowej dyrektywy. Zmiany systemu organizacji czasu pracy lekarzy w Polsce są w związku z tym uzależnione również od rozwiązań przyjętych przez inne zainteresowane państwa.

Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy zdecydował, że nie podejmie żadnych działań w związku z niezgodnością polskich przepisów dotyczących dyżurów medycznych z unijną dyrektywą o czasie pracy. Jak wyjaśnił przewodniczący OZZL Krzysztof Bukiel, związek nie chce pogorszyć sytuacji finansowej lekarzy, dla których dyżury są jedynym dodatkowym źródłem dochodu. „Oczywiście - wszyscy się zgadzają, że najlepszym wyjściem byłoby zapewnienie lekarzom czasu pracy do 48 godzin tygodniowo z dyżurami, ale niemal wszyscy mają takie przekonanie, że - gdybyśmy się dzisiaj upierali przy tym postulacie - to będzie to skutkowało zmniejszeniem naszych wynagrodzeń do minimalnych płac". – napisał w komunikacie OZZL. Zdaniem związku, najlepszym sposobem rozwiązania problemu dyżurów „byłoby przechodzenie na kontrakty dyżurowe lub ewentualnie na kontrakty całościowe", obawia się jednak, że w obu przypadkach problemem będzie brak pieniędzy i „monopolistyczna pozycja płatnika".