Przegląd Urologiczny 2005/4 (32) wersja do druku | skomentuj ten artykuł | szybkie odnośniki
 
strona główna > archiwum > Przegląd Urologiczny 2005/4 (32) > Sposób na zakażenia

Sposób na zakażenia

Z dr Ireną Dobrzeniecką, specjalistą urologiem FEBU z Oddziału Urologicznego w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Elblągu, rozmawia Adam Wojciechowski

Fotografia 1
Dr Irena Dobrzeniecka

Jest Pani osobą, która najdłużej przebywała na sali obrad. Czemu można to przypisać?

Ostatnio przy okazji Kongresu PTU dzieje się dużo dobrego. Jest bardzo wyrazisty przekaz różnych prac przygotowanych w poszczególnych ośrodkach. Mnie to fascynuje i interesuje. Śledzę etapy zawodowe moich kolegów, którzy obecnie mają różne stopnie naukowe i pracują nad kolejnymi publikacjami lub badaniami. Mają wspaniały dorobek naukowy. Jest to tęsknota za czymś, co tylko w ograniczonym zakresie mogę realizować u siebie.

Czym Pani najchętniej zajmuje się w swoim szpitalu w Elblągu?

Zajmuję się czymś więcej niż tylko praktyką urologiczną. W naszym szpitalu jest prowadzony monitoring zakażeń pacjentów cewnikowanych. Osobiście zajmuję się pacjentami objętymi takim monitoringiem, a także szkoleniem personelu pod tym kątem. Mam już dorobek ponadtrzyletniej obserwacji, wypracowane wskaźniki. Razem z zespołem do spraw zakażeń opracowaliśmy standardy postępowania przy pacjencie z cewnikiem założonym do pęcherza. Obecnie pracujemy nad poprawą wyników, bowiem gdy w 2000 roku zaczynaliśmy, nie dysponowaliśmy żadnymi normami ani wskaźnikami. Ten problem nie był znany. Obecnie wiemy, że ponad 10% pacjentów hospitalizowanych w szpitalu ma zakładany cewnik do pęcherza i jest objętych monitoringiem.

Czy od wdrożenia monitoringu sytuacja się poprawiła? A może wręcz odwrotnie, ze względu na zbyt dokładne badania wskaźniki psują reputację szpitala?

Pacjenci z cewnikiem wprowadzonym do pęcherza moczowego są monitorowani przy przyjęciu do szpitala i po zakończeniu procedury medycznej, jaką jest usunięcie cewnika z pęcherza moczowego. Diagnozujemy ich również, uwzględniając możliwość zakażenia florą zakładową. Jest to już rutyna. Są oddziały, na których trzeba dużo pracować, aby osiągnąć zadowalające wyniki w zakresie zakażeń. Mam na myśli oddział chirurgii onkologicznej oraz oddział neurologiczny. W oddziale urologicznym mieliśmy na początku blisko 14-17% zakażeń w tej grupie pacjentów, natomiast obecnie zmniejszyliśmy ten odsetek do poniżej 8%. Wyniki się zmieniają. Bywają miesiące, w których wskaźniki rosną. Mimo to ważne jest śledzenie i zgłaszanie zakażeń do pielęgniarki epidemiologicznej, aby te problemy eliminować. Zespół akredytacyjny CMJ z Krakowa, który nas w tym roku wizytował, ocenił naszą działalność bardzo wysoko i tym samym bardzo pozytywnie sytuację epidemiologiczną szpitala.
Oprócz tego uczestniczyłam w bieżącym roku w studium podyplomowym prawa medycznego, bioetyki i socjologii medycyny na Uniwersytecie Warszawskim. Uzyskaną tam wiedzę wykorzystam w naszym szpitalu, bowiem hospitalizujemy ponad 30 tysięcy chorych rocznie, a z tym wiąże się duża liczba różnych problemów.

Chce Pani za wszelką cenę uczynić swój szpital bardziej przyjaznym dla pacjenta?

Mając ISO i akredytację, czynimy wszystko, aby ten szpital był przyjazny dla pacjenta i wszystkie działania temu sprzyjają. Dlatego cieszymy się popularnością u pacjentów. Przyjmujemy ich z okolic Iławy, Braniewa, Pomorza aż do Mierzei Wiślanej, Malborka, Morąga i Ostródy. Gdyby nie limity wyznaczone przez Narodowy Fundusz Zdrowia, można byłoby przyjmować ich jeszcze więcej.

Dziękuję za rozmowę.