Przegląd Urologiczny 2005/3 (31) wersja do druku | skomentuj ten artykuł | szybkie odnośniki
 
strona główna > archiwum > Przegląd Urologiczny 2005/3 (31) > Klinika Urologii AM w Lublinie - skok w XXI wiek

Klinika Urologii AM w Lublinie - skok w XXI wiek

Ostatnich czterdzieści lat stanowi całą epokę w rozwoju urologii. Każdy oddział lub klinika urologii w latach 60. ubiegłego wieku i dzisiaj to dwie różne placówki. Wprawdzie przedmiot zabiegów się nie zmienił, ale sposoby i metody leczenia są inne, oczywiście o wiele nowocześniejsze. Można to powiedzieć także o Klinice Urologii AM w Lublinie, która w 2004 roku obchodziła czterdziestolecie swojej działalności. Zwłaszcza ostatnie 5 lat w historii tej placówki charakteryzują się dynamicznym rozwojem: wprowadzono nowe sposoby leczenia, zmieniło się podejście do chorego i system pracy.

Historia leczenia chorób urologicznych na Lubelszczyźnie nie zaczęła się oczywiście 40 lat temu. Już na przełomie XIX i XX wieku znany ginekolog dr Czesław Czerwiński zajmował się operacyjnym leczeniem przetok pęcherzowo-pochwowych. Inne choroby urologiczne leczono w oddziałach chirurgii. Tuż po II wojnie światowej do Lublina przyjechał dr med. Antoni Szczerbo, który przygotowanie chirurgiczne zdobył w wileńskiej klinice chirurgii prof. Kornela Michejdy, a urologiczne u emigranta niemieckiego doc. Perlmanna. Dr Szczerbo na trwałe, choć z kilkuletnią przerwą, związał się z Lublinem. Jemu też miasto zawdzięcza powstanie pierwszego, 20-łóżkowego pododdziału urologii w Szpitalu im. Jana Bożego, a potem następnego, aż 60-łóżkowego, oddziału chirurgiczno-urologicznego w Szpitalu Kolejowym.

Fotografia 1
Prof. Antoni Szczerbo z zespołem

W 1964 roku w Lublinie rozpoczął pracę Państwowy Szpital Kliniczny nr 4, będący od początku ogromną - a w miarę upływu lat jeszcze rozbudowywaną (do 1200 łóżek) - placówką leczniczą i dydaktyczno-naukową tutejszej AM. W jej murach znalazła się większość akademickich klinik i zakładów, w tym również Klinika Chirurgii wraz z Oddziałem Urologii. Rok później powołana została samodzielna Klinika Urologii. Kierownikiem został - wtedy jeszcze docent, wkrótce - profesor Antoni Szczerbo. Kierował placówką do 1974 roku, do przejścia na emeryturę. Był doskonałym operatorem, wielu lubelskich urologów zawdzięcza mu swoją wiedzę i doświadczenie. Pierwszymi pracownikami byli adiunkt dr med. Mirosława Gawarecka, dr med. Robert Stryjer oraz lekarze: Tadeusz Zwierzyński, Bolesław Caban i Ludwik Kotliński, który był też kierownikiem przyklinicznej poradni urologicznej.

Przez pewien czas w ramach kliniki istniało także laboratorium, prowadzone przez mgr Amelię Cieślik.

W 1974 roku kierownikiem placówki został prof. dr hab. Tadeusz Spruch. Prof. Spruch był zwolennikiem stosowania w urologii chirurgii klasycznej, nie miał przekonania do zabiegów endoskopowych, które stawały się coraz powszechniejsze pod koniec lat 70. Klinika nie dysponowała sprzętem do endoskopii, dlatego nadal dominowały operacje otwarte. Wymagają one więcej czasu, pacjent dłużej pozostaje w szpitalu, a zatem wykonywano ich stosunkowo niewiele.

Fotografia 2
Prof. Tadeusz Spruch z zespołem

W 2000 roku konkurs na stanowisko kierownika kliniki wygrał dr hab. Krzysztof Bar, prof. nzw. lubelskiej AM, wychowanek śląskiej Akademii Medycznej, ze szkoły profesorów Jerzego Zielińskiego i Adama Szkodnego, w której rozwinięto na szeroką skalę endourologię. Od przyjścia prof. Bara systematycznie zmieniał się nie tylko sposób rozpoznawania i leczenia wielu chorób urologicznych, który zmierzał w kierunku jak najmniejszej inwazyjności, ale również metody pracy i podejście do chorego. W sprawach metod leczenia nowy szef do niczego nie zmuszał swoich współpracowników. - Zacząłem przekonywać na zasadzie przykładu i dawania wolnej ręki - wspomina. Toteż w pierwszym okresie nadal przeważały tradycyjne metody leczenia, tzn. operacje otwarte, które stanowiły prawie 90% zabiegów urologicznych. Ale wkrótce to się zmieniło. Klinikę wyposażono w nowy sprzęt, m.in. w aparaturę do przezskórnego usuwania kamieni nerkowych (PCNL), ultrasonograf wysokiej klasy, który umożliwia ocenę stercza w czasie biopsji w dwu płaszczyznach ("mercedes wśród ultrasonografów" - mówi profesor), stół rentgenowski i operacyjny, ramię do aparatu rtg z torem wizyjnym. Dzięki temu ostatniemu lekarze nie muszą już czekać na salę operacyjną, aby wykonać zabieg.

Fotografia 3
Prof. Krzysztof Bar z zespołem

Wyposażenie kliniki w nowoczesny sprzęt oraz szybkie doskonalenie umiejętności przeprowadzania zabiegów endoskopowych i laparoskopowych przez kadrę lekarską sprawiły, że obecnie przeważają takie zabiegi, jak TURP, TURT, PCNL, URSL. Także chorzy wolą nowe metody, ich rekonwalescencja trwa krócej.

- "Spełniło się moje marzenie. Lubelska Klinika Urologii przestała być zaściankiem" - mówi dr Andrzej Jezierski, jeden z asystentów. - Opinia o naszej dobrej pracy i szerokim wachlarzu zabiegów jest znana w województwie i regionie. Stosujemy wszelkie najnowsze zabiegi diagnostyczne i lecznicze: PCNL, URS, laparoskopię, immunoterapię, celowanę biopsję rdzeniową gruczołu krokowego pod kontrolą TRUS. Zajęliśmy się także leczeniem nowotworów układu moczowego: nerki, pęcherza i stercza. Praktycznie u 100% chorych na łagodny rozrost stercza wykonujemy TURP zamiast otwartej adenomektomii.

Dzięki wprowadzeniu w klinice nowych metod leczenia wzrosła kilkakrotnie liczba wykonywanych zabiegów. W 2000 roku przeprowadzono 486 operacji metodą tradycyjną i endoskopową, 1 prostatektomię radykalną i 4 cystektomie radykalne; w 2004 roku - 1199 operacji tradycyjnych i endoskopowych, 31 prostatektomii i 22 cystektomie. Skrócił się nie tylko czas pobytu chorych w klinice, ale też czas oczekiwania na zabiegi. Wzrosła liczba hospitalizowanych - z 1250 w 2000 roku do 1520 w roku 2004, choć w 2003 zmniejszono liczbę łóżek do 36. Z przyklinicznej poradni korzysta około 8000 chorych rocznie.

Przy takim wzroście liczby zabiegów trudno się dziwić, że asystenci mają pełne ręce roboty. - W ostatnich latach bardzo zintensyfikowaliśmy naszą pracę - mówi jeden z nich. - O 7 rano wizytujemy sale. O 7.30 jest raport z omawianiem chorych. Potem wykonujemy 7-8 zabiegów. Szef wymaga pracy naukowej, namawia do publikowania swoich dokonań.
Jak każda placówka akademicka, klinika prowadzi działalność dydaktyczną. Są to zajęcia z urologii dla VI roku Wydziału Lekarskiego i Wydziału Pielęgniarstwa, prowadzenie specjalizacji z urologii, staże dla specjalizujących się w chirurgii, ginekologii, położnictwie, ortopedii, traumatologii, szkolenie lekarzy stażystów do specjalizacji z urologii, kursy doskonalące z urologii zlecone przez Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego.

Od początku istnienia kliniki 13 asystentów uzyskało stopień naukowy doktora nauk medycznych i otrzymało tytuł specjalisty urologa. Wielu lubelskich urologów może poszczycić się mianem wychowanków tutejszej placówki. Sześciu z nich objęło samodzielne stanowiska ordynatorów oddziałów urologii, m.in. dr Zdzisław Aleksandrowicz w Zamościu, dr Stanisław Dzierżak w Lubartowie, dr Janusz Ciechan w Puławach i dr Tadeusz Sadowski w szpitalu lubelskim przy Al. Kraśnickiej, dr Jacek Niezabitowski, następca dr. Sadowskiego, dr Jacek Tereszkiewicz w Rzeszowie.

Działalność naukowo-badawcza kliniki koncentruje się na: minimalnie inwazyjnym leczeniu kamicy moczowej (PCNL, URSL), laparoskopii w urologii, nowotworach układu moczowo-płciowego, rekonstrukcji dróg moczowych po radykalnym wycięciu pęcherza oraz diagnostyce urodynamicznej.

Pracownicy kliniki ogłosili drukiem ponad 300 prac w wydawnictwach krajowych i zagranicznych.
- Namawiam kolegów do przygotowywania publikacji. Trzeba nie tylko pracować, ale i pokazywać swoje dokonania - mówi prof. Bar. - Tak działają wszyscy. Kiedyś w renomowanym czasopiśmie naukowym znalazłem opis jednej z nowszych metod postępowania amerykańskiego naukowca. My w tym czasie robiliśmy to samo, ale nigdzie tego nie opublikowaliśmy. Należy się chwalić, w pozytywnym, a nie negatywnym znaczeniu tego słowa.

Fotografia 4
Prof. Krzysztof Bar z zespołem podczas operacji

Lubelscy urolodzy biorą udział w kongresach i sympozjach naukowych krajowych i zagranicznych. Od 2003 roku pokusili się o organizowanie własnych spotkań naukowych, poświęconych uroonkologii. Wydaje się, że Lubelskie Spotkania Urologiczne, organizowane w Kazimierzu nad Wisłą, mające charakter ogólnopolski i międzynarodowy, na stałe weszły do kalendarza imprez PTU.
Przy klinice istnieje Stowarzyszenie Na Rzecz Przeciwdziałania Kamicy Moczowej.

W 1972 roku lubelska klinika zorganizowała po raz ostatni Zjazd Naukowy Polskiego Towarzystwa Urologicznego. W tym roku robi to ponownie i jest to chyba najlepszy dowód aktywności lubelskiego środowiska w PTU.