Przegląd Urologiczny 2012/1 (71) wersja do druku | skomentuj ten artykuł | szybkie odnośniki
 
strona główna > archiwum > Przegląd Urologiczny 2012/1 (71) > Opinie uczestników systemu CME-CPD

Opinie uczestników systemu CME-CPD

Prof. dr hab. n. med. Andrzej Borówka, Warszawa

Na temat systemu CME-CPD pisałem już wielokrotnie na łamach „Przeglądu Urologicznego”. Teraz nadarza się kolejna okazja. Minęło bowiem 10 lat od czasu wprowadzenia CME-CPD przez Polskie Towarzystwo Urologiczne. Autorem tego systemu jest znakomity urolog europejski, profesor Alberto Rodrigues de Matos-Ferreira, wybitny przedstawiciel urologii portugalskiej, przyjaciel polskich urologów, uhonorowany godnością Członka Honorowego PTU na Kongresie w Poznaniu w 2006 roku System, przeznaczony do rejestrowania aktywności naukowej i osiągnięć zawodowych urologów z krajów Unii Europejskiej i funkcjonujący w ramach European Board of Urology, został udostępniony specjalistom urologom przez Polskie Towarzystwo Urologiczne w 2002 roku na mocy porozumienia zawartego między EBU i PTU stanowiącego, że wszelkie koszty uczestniczenia polskich urologów w tym systemie będą ponoszone przez nasze Stowarzyszenie.

Przed wprowadzeniem systemu w PTU miałem obawy, czy spotka się on z zainteresowaniem członków rzeczywistych naszego Stowarzyszenia i czy stworzenie w ramach administracji PTU biura przeznaczonego do operowania systemem będzie uzasadnione. Rychło okazało się, że system CME-CPD spotkał się z zaskakująco dużym zainteresowaniem naszego środowiska, o czym świadczy stale wzrastająca liczba jego uczestników oraz wysokie noty punktowe uzyskiwane przez wielu z nas. Funkcjonowanie biura CME-CPD prowadzonego w PTU przez panią Elę Ziółkowską było od początku perfekcyjne. Wobec tego można uznać, że uruchomienie CME-CPD w PTU było decyzją trafną.

Pisząc do Koleżanek i Kolegów na temat tego systemu we wstępie do polskiego wydania broszury pt. „Ustawiczne kształcenie medyczne i ustawiczne doskonalenie zawodowe” w grudniu 2001 roku, wyraziłem przekonanie, że prędzej czy później zostanie wprowadzony w naszym kraju przez Ministerstwo Zdrowia lub Izby Lekarskie rodzimy system oceny osiągnięć zawodowych i naukowych lekarzy. Wtedy miałem nadzieję, graniczącą z pewnością, że system EBU CME-CPD zaadaptowany przez PTU zostanie uwzględniony i tym samym, że będzie można łatwo przeliczyć punkty uzyskiwane przez polskich urologów na punkty systemu rodzimego. Niestety, mimo wielu rozmów z ważnymi przedstawicielami Naczelnej Izby Lekarskiej, nie uzyskaliśmy powodzenia w tym względzie, choć nadal nie rozumiem, dlaczego. Tak więc polscy urolodzy korzystają z dwóch systemów, przy czym CME-CPD ma się w PTU dobrze.

Wszystkim Koleżankom i Kolegom uczestniczącym w CME-CPD życzę uzyskiwania jak największych liczb punktów. Oczywiście, nie chodzi przy tym o punkty, a o zachętę do stałego doskonalenia się w zawodzie i o nieustawanie w aktywności naukowej. Jestem spokojny o przyszłość CME-CPD w PTU.

Dr n. med. Zenona Jabłońska, Wrocław

Bardzo serdecznie dziękuję za zaproszenie do dyskusji na temat systemu CME-CPD. Jeśli tylko moja opinia w tym względzie może być przydatna, będzie mi bardzo miło, gdyż dla mnie system ten jest istotnym elementem pozwalającym ocenić własną pracę.

Europejski system CME-CPD (?) jest jedną z najlepszych form kształcenia medycznego i ustawicznego doskonalenia zawodowego lekarzy urologów. Należy w tym miejscu oddać wielki pokłon przede wszystkim panu prof. Andrzejowi Borówce, który w dużej mierze przyczynił się do wprowadzenia tego systemu w Polsce.

System CME-CPD według mojej opinii jest bardzo przydatny ze względu na to, że wymusza ustawiczne dokształcanie się lekarzy, pozwala na samokontrolę swojej pracy i ewaluację postępów, poza tym jest jednym z bardzo istotnych sposobów obiektywizacji naszego kształcenia, co wydaje się być bardzo ważne przy rozstrzyganiu konkursów na stanowiska kierownicze. Większą szansę na wygranie konkursu mają osoby ustawicznie dokształcające się, które poprzez system CME-CPD mogą to obiektywnie udokumentować, gdyż każdy z uczestników systemu dostaje raporty dotyczące wyników kształcenia w postaci dyplomów rocznych w oparciu o raporty wydane przez EBU. Punkty w systemie CME-CPD są przyznawane za wygłoszone referaty, zdane egzaminy, udział w konferencjach, prowadzenie kursów, dorobek w postaci artykułów i za wiele innych aktywności naukowych, a to powinno być bardzo istotne przy rozstrzyganiu konkursów na stanowiska kierownicze we wszystkich dziedzinach medycyny, nie tylko w urologii.

Dzięki systemowi wyniki dokonań naukowych polskich urologów, którzy są uczestnikami CME-CPD, są oceniane przez EBU, co sprawia, że jesteśmy zauważani w Europie oraz na całym świecie, a opinie o naszych lekarzach są bardzo pozytywne. Dlatego też zachęcam urologów do przystępowania do tego systemu.

Lek. med. Jan Karol Wolski, FEBU, Warszawa

Kiedy w 2002 roku dowiedziałem się, że Polskie Towarzystwo Urologiczne uruchomiło system punktacji kredytowej CME-CPD, powiedziałem mojej córce - wówczas uczennicy liceum - że jest to kolejny od 1989 roku widoczny dowód powrotu do normalnego świata.

Będąc członkiem zagranicznych towarzystw naukowych, jeżdżąc na stypendia i zjazdy, znałem już wcześniej tę formę podyplomowego kształcenia w Europie i w USA (chirurdzy dziecięcy, endokrynolodzy dziecięcy, androlodzy, urolodzy). W mojej ocenie zawsze była to dobra idea, aby zachęcać i pozytywnie oceniać tych, którzy po dyplomie jeszcze chcą się uczyć, pogłębiać swoją medyczną wiedzę i umiejętności. Ponadto, w obecnej dobie komercjalizacji usług medycznych, jest to forma pewnego porządkowania rynku, wpływająca na stałą poprawę jakości świadczeń, z oczywistą korzyścią dla chorych. Także przy powszechnym dostępie do internetu może to być wskazówka dla pacjentów, którego specjalistę ewentualnie wybrać pośród tylu propozycji i ogłoszeń.

W tymże 2002 roku z zapałem zabrałem się do wypełniania stosownych druków, wysłałem je do Biura CME-CPD PTU, ale… wszystkie mozolnie pisane formularze wraz z potwierdzeniami aktywności wróciły do mnie niebawem z uprzejmą informacją pani Eli Ziółkowskiej, że… nie doczytałem regulaminu - nie wystarczy być członkiem PTU, trzeba mieć specjalizację z urologii!!! I tak oto sprawa zatrzymała się na całe 2 lata.

Specjalizację z urologii i tytuł FEBU uzyskałem po egzaminach w 2004 roku. Otrzymałem wtedy stosowny numer rejestracyjny w systemie i zaraz po tym zacząłem wysyłać do Biura CME-CPD sprawozdania z moich aktywności - tych w szpitalu, tych w ramach praktyki, z akcji propagowania medycyny w mediach, ze zjazdów, informacje o publikacjach, o wykładach CMKP dla adeptów urologii i studentów warszawskich uczelni itd. - wszystkie zgodne z kategoriami zawartymi w książeczce wytycznych EU-ACME. Wymagało to pewnej dyscypliny w raportowaniu, ale ku mojemu miłemu zaskoczeniu w ciągu pierwszych 5 lat uczestnictwa (2004-2008) zdobyłem w sumie 737,5 punktów kredytowych (CME 284,5 /CPD 453), przy zalecanych 300 (250/50). Oczywiście, nadal jestem aktywnym członkiem systemu i raportuję kolejne lata.

Mam tę satysfakcję, że mimo typowego dla wszystkich urologów (szerzej patrząc, lekarzy) w pełni zajętego tygodnia (praca, dyżury, praktyka; a przecież jest też dom, a czasem i urlop), potrafię tę dodatkową aktywność wygenerować, obok codziennych obowiązków, co, mam nadzieję, ma sens i jakąś wartość także dla innych.

I na koniec bardzo osobista refleksja. Dla mnie najważniejsza pochwała przyszła ze strony mojej córki Magdy, dziś już lekarza w trakcie specjalizacji z onkologii klinicznej na Uniwersytecie w Brukseli, że mimo upływu czasu (a to już 30 lat! po dyplomie warszawskiej AM) moja ciekawość świata, wiedzy i sprawność mentalna jest jeszcze całkiem, całkiem.

Dr n. med. Artur A. Antoniewicz, FEBU, Warszawa

Uczestnikiem systemu utworzonego przez PTU jestem od początku jego funkcjonowania, tj. od roku 2002. Głęboko wierzę w sens gromadzenia punktów kredytowych przez specjalistów, dlatego 10. rocznica funkcjonowania tego systemu w Polsce jest dla mnie rodzajem szczególnego święta. PTU zaadaptowało system, który został zaproponowany w łonie EBU przez prof. Alberto Matosa-Ferreirę z Portugalii. Już na tym etapie system został ulepszony i jest konsekwentnie prowadzony w celu promowania aktywności edukacyjnych podejmowanych dla i przez lekarzy urologów. Jest to wielkie osiągnięcie, tym większe, że PTU było jednym z pierwszych towarzystw naukowych w Europie i jest jednym z nielicznych towarzystw naukowych w Polsce prowadzących tak szeroką działalność edukacyjną wśród członków stowarzyszenia. Działalność ta na lata wyprzedziła podobne aktywności ustawodawcze i działania samorządu lekarskiego w Polsce.

System CME-CPD (EU-ACME) jest systemem żywym, o czym dobitnie świadczą dane gromadzone przez centralę europejską EU- ACME, wskazujące na fakt, iż polscy urolodzy stanowią najliczniejszą grupę narodową spośród europejskich uczestników systemu aktywnie gromadzących punkty kredytowe, a ponadto, że średnia liczba punktów wśród Polaków jest najwyższa w Europie. Jestem przekonany, że tak dobry wynik zawdzięczamy profesjonalnej aktywności Biura CME-CPD w osobie mgr Eli Ziółkowskiej. Z tego powodu chciałbym wyrazić moje szczególne podziękowanie za zaangażowanie w ten projekt i jego wzorowe prowadzenie, przejawiające się m.in. przysyłanymi zawsze na czas bilansami rocznymi oraz bilansem 5-letnim z roku 2007 (422 CME i 1052 CPD). Z dumą wieszam je na ścianie gabinetu, starając się w ten sposób zachęcić innych kolegów do kolekcjonowania punktów kredytowych.

Zdaję sobie sprawę, że odpowiedź na prowokacyjnie zadane pytanie w rodzaju: Co my mamy z tych punktów? Po co są nam one potrzebne? nie jest jednoznaczna, choć dla mnie zawsze pozostanie oczywista: System CME-CPD potrzebny jest po to, aby umotywowanym w rozwoju zawodowym urologom umożliwić śledzenie własnych postępów i udokumentować nieustanny proces doskonalenia zawodowego. Taka jest jego misja, wzorowo wypełniana przez PTU od 10 lat!

Z okazji 10-lecia systemu CME-CPD w Polsce wszystkim urologom będącym aktywnymi uczestnikami systemu, a także organizatorom i sprzymierzeńcom punktów kredytowych składam szczere gratulacje i życzę dalszych „zdobyczy” edukacyjnych w systemie CME-CPD.

Prof. dr hab. n. med. Piotr Radziszewski, FEBU, Warszawa

System działa super, no może z wyjątkiem dość trudnego i czasochłonnego raportowania aktywności, które nie są zliczane „automatycznie”. Konieczność wypełnienia osobnej karty dla każdej aktywności powoduje, że nie robię tego wcale. Kolejna uwaga odnosi się niestety do całej idei. System zbierania punktów, które są tylko „punktami honorowymi” jest fajny, ale uważam, że po latach testu systemu należy pomyśleć o obowiązkowym gromadzeniu odpowiedniej liczby punktów CME-CPD przez lekarzy specjalistów.

Dr hab. n. med. Sławomir Dutkiewicz, prof. nadzw., Warszawa

Myślę, że system CME-CPD jest zobiektywizowaną metodą oceny aktywności naukowych i winien obejmować każdego lekarza. Tabela punktacji winna być dopracowana i po ustaleniu jej wersji ostatecznej nie powinna być zmieniana. Wydaje mi się, że liczba punktów za kursy, kongresy itp. jest zbyt duża, a za publikacje i badania naukowe znacznie zaniżona. Również brak jest oceny punktowej za promotorstwo prac, recenzowanie ich, pełnienie funkcji konsultanta. Ogólnie oceniam ten system pozytywnie.

Lek. med. Marek Chlamtacz, FEBU, Zielona Góra

Punkty zbieram w różny sposób: biorę udział w zjazdach, szkoleniach, rozwiązuję testy MCQs w „European Urology”. Uważam, że zaliczenie tylko 50 punktów (do zalecanych 300 punktów w ciągu 5 lat) za rozwiązywanie testów w ciągu jednego roku to zbyt mało. Zdobywanie punktów za rozwiązywanie testów to zdecydowanie więcej wysiłku intelektualnego niż udział w zjazdach czy szkoleniach. Ważny jest też aspekt finansowy. Uczestnictwo w zjazdach zagranicznych kosztuje nas coraz więcej. Polskich szkoleń punktowanych w CME-CPD jest zdecydowanie za mało.

Testy weryfikujące przyswojenie materiału w systemie MCQs oceniam zdecydowanie jako najskuteczniejszy, najtańszy i najbardziej dostępny sposób zdobywania punktów CME-CPD. Proponuję, jeśli nie zniesienie ograniczenia 50 punktów, to podniesienie go do co najmniej 150 punktów rocznie.

Lek. med. Wojciech Dzierżak, Lublin

Od początku biorę czynny udział w systemie CME-CPD. Jestem wdzięczny za prowadzenie takiego modelu oceny naszych wysiłków edukacyjnych w ramach PTU. Mimo że nie jestem w tym zakresie bardzo aktywny, to z przyjemnością co roku przyglądam się swojej kolorowej „laurce” i rozpiera mnie duma, że jednak coś zrobiłem w tym zakresie. Doskonała inicjatywa, a właściwie nasz obowiązek prawny ubrany w procedurę i standaryzowany. Doskonała praca pani Eli Ziółkowskiej w Biurze CME-CPD i jak zwykle perfekcja od początku do końca. Szkoda tylko, że ustawodawca nie przewidział pełnej kompatybilności systemów oceny naszej aktywności edukacyjnej, ale problem przecież nie leży po stronie PTU. Niech żałują ci, co się nie zapisali.

Zapraszamy do wyrażenia swojej opinii na temat systemu CME-CPD. Komentarze prosimy wysyłać pod adres: cmecpd@ptu.net.pl