Przegląd Urologiczny 2011/5 (69) wersja do druku | skomentuj ten artykuł | szybkie odnośniki
 
strona główna > archiwum > Przegląd Urologiczny 2011/5 (69) > Nagrodzeni na 41. Kongresie Naukowym PTU w Gdańsku

Nagrodzeni na 41. Kongresie Naukowym PTU w Gdańsku

Nominacja do nagrody Zarządu Głównego PTU za najlepszą pracę z nauk podstawowych przedstawioną na kongresie, pt. „Polimorficzne warianty protoonkogenu H-RAS: czy wpływają na wzrost ryzyka zachorowania na nowotwory pęcherza moczowego?”

- Jak przyjęła Pani informację o nominacji?

- Wyróżnienie nominacją było dla mnie ogromnym zaskoczeniem i przyniosło dużo radości, zupełnie niespodziewanej. Dodało skrzydeł do dalszej działalności naukowej. Bardzo się cieszę, że prace związane z genetyką są zauważane i nagradzane przez Towarzystwo Urologiczne. Dlatego mam nadzieję, że przełoży się to na ściślejszą współpracę nas genetyków z wami urologami. I na dobro pacjentów, bo to jest przecież najważniejsze.

- Jak powstała nominowana praca?

- Praca powstała w zespole utworzonym przez pana profesora Bogdana Kałużewskiego w Katedrze Genetyki Klinicznej i Laboratoryjnej UM w Łodzi. Pan profesor zaproponował mi współpracę z tym zespołem około czterech lat temu, dzięki czemu zrealizowałam swoją pracę magisterską, a teraz piszę pracę doktorską. W swoich badaniach zajmujemy się stricte rakiem pęcherza moczowego. Zespół pracuje już ponad dziesięć lat, wgryzając się, jeśli można tak powiedzieć, w podłoże molekularne raka pęcherza moczowego. Staramy się poznać przemiany, które przebiegają w komórkach rakowych, chcemy wiedzieć, co sprawia, że ten nowotwór się rozwija. Mamy już pewne doświadczenia, docenione, jak widać, przez urologów. Dlatego przyjeżdżamy na kongresy PTU, aby pokazać nasze prace i podyskutować o nich. Te naukowe spotkania pomagają nam w wyborze kierunków dalszych badań. Nie jesteśmy klinicystami, toteż współpraca z lekarzami urologami jest dla nas ważna.


Fotografia 1
 

- Co Pani sądzi o kongresach PTU?

- Po raz drugi z satysfakcją uczestniczę w kongresie PTU, mimo że w tym roku kongres poświęcony jest rakowi stercza, co nie do końca łączy się z tym, co robimy w zespole. Niemniej, kongresy są świetnie zorganizowane i dają okazję do ciekawych spotkań.

- Jakie jest Pani marzenie, wciąż niespełnione, a związane z rozwojem medycyny?

- W sferze marzeń pozostaje możliwość doboru odpowiedniego leczenia pacjentów pod kątem zmian, które odnajdowane są w komórkach nowotworowych. To byłoby cudowne: dobrać właściwą metodę terapii dla konkretnej osoby. Podobnie rzecz się ma z testami przesiewowymi dla grup wysokiego ryzyka, które oparte byłyby na badaniu genetycznych predyspozycji do rozwoju raka pęcherza moczowego.

- Jakie wrażenie wywarł na Pani Gdańsk?

- Gdańsk urzekł mnie już cztery lata temu, gdy po raz pierwszy przyjechałam do tego miasta. I nie tylko Gdańsk, ale całe Trójmiasto, ponieważ ma jakąś magiczną siłę, którą mnie tu co roku przyciąga.

Fotografia 2
 

Mgr Magdalena Traczyk
Mgr Magdalena Traczyk jest absolwentką Oddziału Medycyny Laboratoryjnej, Wydziału Farmaceutycznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Realizuje pracę doktorską w Zakładzie Genetyki Klinicznej Katedry Genetyki Klinicznej i Laboratoryjnej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

- Czy może Pani opowiedzieć o swoich zainteresowaniach pozamedycznych?

- Od zawsze fascynuje mnie muzyka. Ukończyłam Państwową Szkołę Muzyczną I i II stopnia w Pabianicach, w klasie fletu pani Gabrieli Fogel. Obecnie zaś mam swój zespół - AHEAD, w którym jestem wokalistką.

- Jak powstał zespół?

- Kapela powstała „tak po prostu” - pewnego dnia zebrała się grupa przyjaciół, która postanowiła robić wspólnie to, co lubi, czyli muzykę. Jesteśmy takie szarpidtruty rockowe. Wspólne granie daje nam niesamowitą przyjemność i jest odskocznią od codzienności. A to ważne w dzisiejszym świecie. Można nas posłuchać głównie w Łodzi.

- Jakiej muzyki Pani słucha?

- Lubię muzykę klasyczną. Słucham Beethovena, Vivaldiego, Chopina... Dlatego też z dużą przyjemnością wysłuchałam koncertu mistrza Konstantego Kulki i jego interpretacji „Czterech pór roku” podczas inauguracji kongresu. Lubię także muzykę rockową i takie zespoły, jak Closterkeller czy Artrosis. W zeszłym roku mieliśmy okazję zagrać razem z Artrosis w jednym z łódzkich klubów. To naprawdę niesamowite uczucie wystąpić na jednej scenie ze swoim idolem.



Rozmawiał Augustyn Szczawiński