Przegląd Urologiczny 2009/6 (58) wersja do druku | skomentuj ten artykuł | szybkie odnośniki
 
strona główna > archiwum > Przegląd Urologiczny 2009/6 (58) > Jak skrócić listy oczekujących na zabiegi?

Jak skrócić listy oczekujących na zabiegi?

Z Edytą Grabowską-Woźniak, dyrektorem Biura Komunikacji Społecznej, rzecznikiem prasowym NFZ, rozmawia Małgorzata Skarbek

Fotografia 1
 

Od dwóch lat Narodowy Fundusz Zdrowia wprowadza tzw. personalizację list osób oczekujących na niektóre świadczenia medyczne. Dlaczego zdecydowano się na ten krok?
Kolejki pacjentów od dawna budzą liczne kontrowersje. Z naszych analiz wynika, że większość świadczeniodawców prowadzi listy niezgodnie z zasadami wynikającymi z obowiązujących przepisów, a czasu oczekiwania na poszczególne zabiegi nie można zweryfikować. Teoretycznie, każdy świadczeniodawca powinien co miesiąc przysyłać do NFZ wiarygodne dane wraz z rozliczeniem. W tym sprawozdaniu powinna znaleźć się również informacja, ilu pacjentów oczekuje na poszczególne procedury i jaki jest średni czas oczekiwania. Ale z praktyki wynika, że te dane są niewiarygodne. Nikt ich nie porządkuje i nie chce tego robić.

Przytoczę tylko jeden przykład takich nieprawidłowości - z kontroli list oczekujących na leczenie zaćmy w IV kwartale 2007 roku wynika, że: 25% świadczeniodawców nie przekazywało informacji na temat list, a część ich w ogóle nie prowadziła; 30% podawało dane niepełne; nie aktualizowano list, czas oczekiwania na zabieg był znacząco krótszy niż wynikało z wcześniejszej informacji; niekiedy krócej czekał pacjent stabilny niż wymagający pilnego zabiegu; nie przestrzegano kolejności udzielanych świadczeń; wykonywano je pacjentom, których nigdy nie było na żadnej liście. Dlatego postanowiliśmy użyć narzędzia, które listy uporządkuje, uczyni je transparentnymi, a przy tym pomoże pacjentom.

Czyli te informacje, które słyszymy często w mediach lub w placówkach ochrony zdrowia o długości kolejek są orientacyjne, nieścisłe, nie wynikają z rzetelnych obliczeń?
Tak. Można powiedzieć, że twierdzenia o długości kolejek to jeden z mitów na temat polskiej służby zdrowia.

Na czym polega wprowadzany system?
Dla wybranych procedur specjalistycznych, na które czeka się najdłużej, świadczeniodawcy prowadzą listy oczekujących w specjalnej aplikacji nazywanej Centralnym Systemem Zarządzania Obiegiem Informacji. Potocznie mówimy o peselizacji (równoważne personalizacji) kolejek, ponieważ PESEL jest podstawowym identyfikatorem pacjenta w systemie. Dzięki niemu łatwo sprawdzić na przykład, czy dana osoba z listy oczekujących została zoperowana, kiedy to nastąpiło i jaki był rzeczywisty czas oczekiwania na zabieg. Oczywiście aplikacja zawiera również inne ważne informacje - m.in. rozpoznanie, datę wciągnięcia pacjenta na listę i datę wyznaczonego zabiegu. Tak prowadzone listy oczekujących są elementem obowiązkowej sprawozdawczości dla NFZ i oczywiście wymagają stałej weryfikacji.

W szpitalach tworzy się dwie listy do poszczególnych procedur: kategoria pilnych przypadków (pacjent wymaga pilnego udzielenia świadczenia ze względu na dynamikę procesu chorobowego i możliwość szybkiego pogorszenia stanu zdrowia lub istotnego zmniejszenia szans na powrót do zdrowia) i stabilnych przypadków (pacjent nie znajduje się w stanie nagłym, nie został zakwalifikowanydo grupy pierwszej).

Następnie listy oczekujących konfrontuje się w NFZ ze sprawozdaniami z wykonanych procedur, nadsyłanymi przez szpitale w ramach rozliczeń. Ponieważ dane dotyczące stanu zdrowia należą do wrażliwych, aplikacja musi je chronić. Nikt oprócz płatnika i szpitala nie ma do nich dostępu.

Jakie procedury medyczne zostały już sprawdzone?
W kwietniu 2008 roku wprowadziliśmy peselizację w 4 procedurach: endoprotezoplastyka stawu biodrowego, endoprotezoplastyka stawu kolanowego, reoperacje obu tych zabiegów. Od 1 stycznia 2009 roku dołączyliśmy operację zaćmy i angioplastykę. Nasze działania poprzedzone były programem przygotowanym w ramach współpracy z partnerem brytyjskim, który trwał ponad 2 lata. Uczyliśmy się od bardziej doświadczonych kolegów, jak "ucywilizować" listy oczekujących na zabiegi medyczne.

Czy Wielka Brytania ma w tym względzie osiągnięcia?
Anglicy mają inną kulturę zarządzania i administrowania środkami publicznymi. Z tego wynika też inne podejście do finansowania ochrony zdrowia z publicznych pieniędzy. W czasie pracy u nas zadawali ciągle to samo pytanie, dlaczego tylko nam zależy na uporządkowaniu kolejek. Przecież jeszcze bardziej powinno zależeć szpitalom. Wydawało im się oczywiste, że transparentność kolejek oczekujących pacjentów jest ważna również dla szpitala. Nie rozumieli naszej specyfiki, m.in. typowo polskiego "załatwiania sobie" leczenia w sposób, który z transparentnymi zasadami niewiele ma wspólnego. W angielskich szpitalach na niektóre procedury czeka się niekiedy dłużej niż w Polsce, ale pacjenci wiedzą, że kolejka jest rzetelnie skonstruowana i nikt nie próbuje jej ominąć.

Jakie korzyści płyną z wprowadzenia peselizacji?
Od momentu wprowadzenia tego systemu w sześciu procedurach czasy oczekiwania na zabiegi zostały urealnione. Obecnie wiemy, że średni czas oczekiwania na endoprotezę stawu biodrowego w kraju wynosi niecały rok. (Chociaż w obiegowym przekonaniu są to długie lata, nawet 8-10). Są oczywiście ośrodki, w których ten czas jest dłuższy, bo mają one wyjątkowo dobrą opinię, są znane, wykonują wiele zabiegów. Pacjent, wybierając taki ośrodek, sam decyduje się na dłuższy okres oczekiwania.
Na operację stawu biodrowego czeka około 54 tys. osób. Przewidywany czas oczekiwania to 1189 dni, a rzeczywisty - 276 dni. Do operacji zaćmy zakwalifikowano 210tys. pacjentów, przewiduje się, że zabieg wykonany zostanie po 654 dniach. W rzeczywistości dochodzi do niego po 251 dniach. Ale sama peselizacja nie skraca kolejek, tylko czyni je bardziej wiarygodnymi.
Nie tylko. Świadczeniodawca jest obowiązany prowadzić listy zgodnie z przyjętymi zasadami. Zdecydowanie ogranicza się możliwość przyjęcia na zabieg osób spoza kolejki. Podam przykład. Przed peselizacją zaćmy skontrolowaliśmy 84 oddziały ją wykonujące. Tylko jeden z nich prowadził prawidłową listę oczekujących. Nawiasem mówiąc, zadanie to powierzono w tej placówce pielęgniarkom. (Listy w większości przygotowują ordynatorzy, lekarze). Prawie tysiąc zoperowanych osób nigdy nie znalazło się na listach oczekujących. Świadczeniodawcy zwykle nie potrafią podać rozsądnego wytłumaczenia takich przypadków. Gdy ograniczy się tego typu proceder, kolejki automatycznie zostaną skrócone.

Jakie jeszcze korzyści płyną z wprowadzenia nowej metody?
Peselizacja zobowiązuje szpital do stałej weryfikacji list. Każdy oddział wojewódzki NFZ, który jest stroną umowy dla szpitali, ma wgląd w dane ze swojego terenu, a centrala w dane z całego kraju. Tak więc listy oczekujących są sprawdzane wielokrotnie. Łatwo wychwycić wszelkie nieścisłości i pomyłki. Zdarza się, że w sprawozdaniu wykazano, iż pacjent już miał operację, a nadal figurujena liście. Albo też minął wyznaczony termin operacji. Wówczas oddział NFZ prosi o wyjaśnienie, dlaczego tak się dzieje. Czasami ze względów zdrowotnych chory jest przesuwany na liście. Są osoby zoperowane w innej placówce albo takie, które zdecydowały się na zabieg płatny. Zdarzają się zgony. Ale w takich przypadkach lista powinna być skorygowana.
Zdarzają się też rzeczy kuriozalne, np. chory jest wpisany na listę z innym rozpoznaniem, niż przewiduje zabieg. Taka procedura jest przez NFZ weryfikowana. Wprowadzenie jednorodnych grup pacjentów sprawiło, że możemy rozliczyć hospitalizację przyporządkowaną do konkretnego rozpoznania. W poprzednim systemie rozliczeniowym (tzw. katalog świadczeń szpitalnych) ze szpitalami rozliczenia w ogóle nie były powiązane z rozpoznaniami, zatem NFZ nie miał wiarygodnych danych dotyczących leczenia poszczególnych schorzeń.
Jest też inny aspekt sprawy: peselizacja pozwala wychwycić pacjentów zapisanych w kilku placówkach na ten sam zabieg. Jeżeli stwierdzimy, że ktoś figuruje w 3 kolejkach (a rekordzista był w 5), to zgodnie z przepisami prosimy, aby wskazał, na który szpital się decyduje. Jeśli sam tego nie zrobi, pozostawiamy go na tej liście, do której zgłosił się najpóźniej. Ten rodzaj uporządkowania list też skraca kolejkę.
Często spotykamy się z zarzutem, że płacimy za świadczenia, a nie mamy wpływu na ich jakość. To prawda. Peselizacja pozwala nam przynajmniej ułatwić dostęp do świadczeń. Na szpitalnictwo w tym roku wydaliśmy 25 mld zł. W ciągu ostatnich 3 lat mieliśmy ogromny przyrost środków na ten cel.

Czy NFZ przewiduje peselizację następnych procedur?
Wprowadzenie peselizacji każdej następnej procedury to ogromny nakład pracy, przede wszystkim dodatkowe obciążenie świadczeniodawców - wprowadzenie aplikacji, wypełnianie list, gromadzenie danych i stałe korekty. Myślę, że liczba speselizowanych procedur będzie się zwiększać, ale trudno powiedzieć kiedy i jakich. Wybieraliśmy dotąd te, które stanowią problem społeczny. I tak będzie z następnymi. Na pewno nie będziemy robić tego z rzadkimi, nietypowymi zabiegami.

Czy operacje urologiczne należą do grupy wrażliwych społecznie?
W centrali nie mamy informacji, aby procedury urologiczne stanowiły jakiś większy problem, chociaż szczegółową wiedzę na temat realizacji umów w tym zakresie mają poszczególne oddziały NFZ. Na pewno pacjenci krócej czekają na zabiegi w dobrze zarządzanych placówkach, których w Polsce z roku na rok jest coraz więcej.

Rozmawiała Małgorzata Skarbek
fot. Norbert Tyszka/NFZ